piątek, 1 lutego 2019

Procesor mowy ( implant ślimakowy ) vs aparat słuchowy --> oto jest pytanie

Procesor mowy vs aparat słuchowy


Temat bardzo trudny. Szczególnie dla rodzica, który podejmuje takie kroki. A krokiem jest czy zdecydować się implant dla dziecka?? 
Wiem co czujesz, wiem co przeżywasz, wiem jakie decyzje są dla Ciebie trudne.
Wiem, bo sama to przeżyłam z dwójką dzieci. Uwierz mi. Mam nadzieję, że mój post w jakiś sposób pomoże Ci przełamać ten strach i pozwoli Ci podjąć rozsądniejszą decyzję tak byś nie musiała żałować, że było za późno. 
Chcę tylko jeszcze napisać, że mój post nie ma na celu, w żadnym wypadku, zmuszenia was. Absolutnie nie. Decyzja i tak należy do Was. Wyłącznie Was. Ty podejmujesz razem z dzieckiem jak jest starsze i rozumie, Ty podejmujesz za dziecko kiedy jest młodsze - ono Cię na pewno za to kiedyś podziękuje :)

Na wstępie chcę pokazać urządzenie moich dzieci. Wyżej na dzień dzisiejszy jest to aparat Bartka - młodszego syna. Niżej z procesorem i aparatem jest starszego syna - Szymka. 

Ale to nie będzie o nich. 
O mnie. O mamie dwójki dzieci, niesłyszącej mamie, również szczęśliwa posiadaczką implantu ślimakowego. 
O tym jak podjęłam decyzję sama do operacji. 
O tym jak móc usłyszeć lepiej. 
Tak. O tym.

Urodziłam się z wadą słuchu. Nie słyszę od urodzenia. Mama zorientowała się, że nie reaguję na żadne dźwięki - nie ważnie czy było głośno czy cicho, nie było żadnych. Krzyczałam głośno tak żebym mogła słyszeć swój głos. Wtedy mama już wiedziała, że coś jest nie tak. Badanie słuchu. Diagnoza: dziecko ma obustronny głęboki niedosłuch. 
Co dalej? Pierwszym krokiem były aparaty słuchowe. Otrzymałam je pierwszy raz mają ponad 1 rok życia. 
Aparaty słuchowe pozwoliły mi zachować ten poziom decybeli, to dzięki temu był pobudzany nerw słuchowy. To dzięki temu wtedy mój słuch się nie pogarszał. Nie wiem co by było gdybym słyszała gorzej ... Chyba bym się załamała. 
Aparaty słuchowe pozwoliły mi być ze mną aż do 13 roku życia. Tak przez całe moje dzieciństwo byłam aparatowana. Dlaczego ten krok do podjęcia się operacji na wszczep implantu ślimakowego w Kajetanach?  Już zaraz się o tym dowiesz. 

Ale owszem ja w takich krokach, momentach chciałam się wycofać. W następujących punktach:
1. Strach - tej całej operacji. Pierwsza myśl, czy ja w ogóle ją przeżyję?
2. Odsunięcie się od kolegów/koleżanek. W szkole gimnazjalnej - już wtedy byłam nowa i dopiero ich poznałam. Każdy miał aparat, mało co kto nosił implant. Może 2 osoby. Chciałam być taka sama jak oni. 
3. Czy będę słyszeć? To właśnie mnie zastanowiło. Bo co by było gdyby jednak implant mnie zawiódł?
4. Nie znałam środowiska Głuchych na tyle dobrze a szczególnie nie znałam osoby takiej która ma implant. Chciałam się dowiedzieć od osoby, od znanego źródła - nie miałam takiej możliwości. 
5. Rodzice nie zmuszali - do decyzji podjęłam ja. Oni wręcz bardzo chcieli, wiedzieli, że nie będę jej kiedykolwiek żałować. 
Myślę, że te 5 punktów jest wystarczające. 

Jak było w aparatach? Wspomnę tylko, że nosiłam je do 13 roku życia. Niestety niewiele nie pamiętam, bo minęło już tyle czasu. Bardzo dużo czasu. Więc mogę niestety nie pamiętać. Napiszę tylko co pamiętam. 
Na pewno a jestem pewna, że w aparatach były to sztuczne dźwięki. Słyszałam, ale może nie na tyle w takim poziomie wysokim. Nigdy nie mogłam zlokalizować skąd dochodzi głos, dźwięk. 
Miałam problemy z rozmową przez telefon. Męskich nawet do dziś nie jestem w stanie zrozumieć a szczególnie takich twardych. 
Od czasu do czasu musiałam patrzeć na osobę, na usta, prosić o powtórzenie itp.

Operacja w wieku 13 lat, 3 miesiące do 14 lat. Wrzesień. 15 września 2005 rok. To będzie moja pamiętna data na zawsze w moim sercu, nie tylko implantacji ale też kiedy 3 lata później byłam dziewczyną mojego chłopaka :). No i mój tata miał urodziny. 
Podłączenie procesora mowy - miesiąc później od operacji. Nastąpił ten moment. 
Było wielkie zaskoczenie jak na pierwszy dzień. Szok. Słyszę. Słyszę tak czysto ale czy wszystko? To już potrzebowałam na to dużo czasu. Rehabilitacja, logopeda. 

Tak. Kochani, tak. Jest przeogromna różnica między aparatem a procesorem mowy. Jedyny minus to właśnie ten wiek, 13 lat. Gdybym była wcześniej implantowana - to może byłoby bajecznie.
Widzę tak dużą ogromną różnicę też między mną a moim starszym dzieckiem. 
Mówię pięknie. Słyszę na tyle dobrze. Byłam rehabilitowana. Mama ze mną ćwiczyła - dużo poświęcała mi uwagi. Za to jej jestem bardzo wdzięczna! Kocham Cię Mamo! <3

Różnica jest taka, że w procesorze słyszę tak czysto. Jestem w stanie zlokalizować skąd dochodzi dźwięk, może nie do końca, ale jestem. Rozmawiam przez telefon. Rozumiem co mówią w telewizji, nie zawsze, ale jestem w stanie zrozumieć. W aparacie musiałam nagłaśniać telewizor tak żebym mogła zrozumieć co mówią, w procesorze nie muszę. 

A teraz najważniejsze!
Moje dziecko implantowanie w wieku 1.5 roku, dziś ma 4 lata. Implant ma już ponad 2 lata. Widzę różnicę między mną a moim dzieckiem.

Nie ważne, że mówię pięknie. Bo to nie prawda. Doświadczony logopeda Ci to powie ( osobie niesłyszącej ), że twoja barwa głosu jest jak u osób niesłyszących. 
Nie ważne, że byłam rehabilitowana tak długo jak było to możliwe.
Nie ważne, że w aparatach były korzyści. U mnie 70db i 90db. Implant na gorsze ucho.
Nie ważne, jak mama poświęcała mi dużo uwagi na to, bym mogła pięknie mówić itp.

Moje dziecko mówi pięknie. U niego w przyszłości nie będzie tego widać, że jest osobą niesłyszącą.
On jest rehabilitowany cały czas. 
Miał korzyści z aparatów. Ale chciałam, żeby słyszał jeszcze lepiej. 
Mama czyli ja, poświęcam mu bardzo dużo uwagi. Rozmawiamy ze sobą dużo. Nie uczę mu języka migowego. Na pierwszym miejscu dla mnie ważna jest mowa dziecka. Jeśli ta mowa u dziecka jest opanowana - język moim zdaniem nie jest potrzebny. Temu jestem przeciwna. Będzie chciał, nauczy się. To samo dotyczy mojego młodszego syna. 

Ja robię to dla dobra moich dzieci.
Wiem co ja przeżyłam i wiem co będą przeżyć moje dzieci mając implant ślimakowy.
Mam nadzieję, że moje dzieci kiedyś mi za to podziękują. 

Uważam, że do takiego dużego kroku podjęcia o implant dla dzieci uważam za mega pozytyw. 
Dlatego ważne jest to aby zasięgnąć porad - pytajcie się osób doświadczonych. Tych którzy z aparatów przenieśli na implant ślimakowy. Nigdy nie sugerujcie się tym co mówią inni, że przy 80db nie ma sensu wszczepiać, bo dziecko ma z tego korzyści. Ale jak mówię, decyzja należy do Was. 
To wy widzicie rozwój dziecka.
To wy widzicie i wiecie co będzie dla niego/niej dobre.

Z pozdrowieniami,
Kasia :)

P.S mam nadzieję, że mój post w jakiś sposób był na tyle pomocny. :)


1 komentarz:

  1. Kasiu, opisalas to tak dokladnie ze jakby to bylo o mnie.Tez mam implant I zaluje ze nie mialam go wczesniej.Jest super.I naprawde powiem ci ze dziwie sie rodzicom ktorzy w dalszym ciagu sie przed nim bronia. To jest nesamowite tak slyszec ,niestety tego aparat nie zapewni.Gratulacje Kasiu.

    OdpowiedzUsuń