piątek, 1 lutego 2019

Procesor mowy ( implant ślimakowy ) vs aparat słuchowy --> oto jest pytanie

Procesor mowy vs aparat słuchowy


Temat bardzo trudny. Szczególnie dla rodzica, który podejmuje takie kroki. A krokiem jest czy zdecydować się implant dla dziecka?? 
Wiem co czujesz, wiem co przeżywasz, wiem jakie decyzje są dla Ciebie trudne.
Wiem, bo sama to przeżyłam z dwójką dzieci. Uwierz mi. Mam nadzieję, że mój post w jakiś sposób pomoże Ci przełamać ten strach i pozwoli Ci podjąć rozsądniejszą decyzję tak byś nie musiała żałować, że było za późno. 
Chcę tylko jeszcze napisać, że mój post nie ma na celu, w żadnym wypadku, zmuszenia was. Absolutnie nie. Decyzja i tak należy do Was. Wyłącznie Was. Ty podejmujesz razem z dzieckiem jak jest starsze i rozumie, Ty podejmujesz za dziecko kiedy jest młodsze - ono Cię na pewno za to kiedyś podziękuje :)

Na wstępie chcę pokazać urządzenie moich dzieci. Wyżej na dzień dzisiejszy jest to aparat Bartka - młodszego syna. Niżej z procesorem i aparatem jest starszego syna - Szymka. 

Ale to nie będzie o nich. 
O mnie. O mamie dwójki dzieci, niesłyszącej mamie, również szczęśliwa posiadaczką implantu ślimakowego. 
O tym jak podjęłam decyzję sama do operacji. 
O tym jak móc usłyszeć lepiej. 
Tak. O tym.

Urodziłam się z wadą słuchu. Nie słyszę od urodzenia. Mama zorientowała się, że nie reaguję na żadne dźwięki - nie ważnie czy było głośno czy cicho, nie było żadnych. Krzyczałam głośno tak żebym mogła słyszeć swój głos. Wtedy mama już wiedziała, że coś jest nie tak. Badanie słuchu. Diagnoza: dziecko ma obustronny głęboki niedosłuch. 
Co dalej? Pierwszym krokiem były aparaty słuchowe. Otrzymałam je pierwszy raz mają ponad 1 rok życia. 
Aparaty słuchowe pozwoliły mi zachować ten poziom decybeli, to dzięki temu był pobudzany nerw słuchowy. To dzięki temu wtedy mój słuch się nie pogarszał. Nie wiem co by było gdybym słyszała gorzej ... Chyba bym się załamała. 
Aparaty słuchowe pozwoliły mi być ze mną aż do 13 roku życia. Tak przez całe moje dzieciństwo byłam aparatowana. Dlaczego ten krok do podjęcia się operacji na wszczep implantu ślimakowego w Kajetanach?  Już zaraz się o tym dowiesz. 

Ale owszem ja w takich krokach, momentach chciałam się wycofać. W następujących punktach:
1. Strach - tej całej operacji. Pierwsza myśl, czy ja w ogóle ją przeżyję?
2. Odsunięcie się od kolegów/koleżanek. W szkole gimnazjalnej - już wtedy byłam nowa i dopiero ich poznałam. Każdy miał aparat, mało co kto nosił implant. Może 2 osoby. Chciałam być taka sama jak oni. 
3. Czy będę słyszeć? To właśnie mnie zastanowiło. Bo co by było gdyby jednak implant mnie zawiódł?
4. Nie znałam środowiska Głuchych na tyle dobrze a szczególnie nie znałam osoby takiej która ma implant. Chciałam się dowiedzieć od osoby, od znanego źródła - nie miałam takiej możliwości. 
5. Rodzice nie zmuszali - do decyzji podjęłam ja. Oni wręcz bardzo chcieli, wiedzieli, że nie będę jej kiedykolwiek żałować. 
Myślę, że te 5 punktów jest wystarczające. 

Jak było w aparatach? Wspomnę tylko, że nosiłam je do 13 roku życia. Niestety niewiele nie pamiętam, bo minęło już tyle czasu. Bardzo dużo czasu. Więc mogę niestety nie pamiętać. Napiszę tylko co pamiętam. 
Na pewno a jestem pewna, że w aparatach były to sztuczne dźwięki. Słyszałam, ale może nie na tyle w takim poziomie wysokim. Nigdy nie mogłam zlokalizować skąd dochodzi głos, dźwięk. 
Miałam problemy z rozmową przez telefon. Męskich nawet do dziś nie jestem w stanie zrozumieć a szczególnie takich twardych. 
Od czasu do czasu musiałam patrzeć na osobę, na usta, prosić o powtórzenie itp.

Operacja w wieku 13 lat, 3 miesiące do 14 lat. Wrzesień. 15 września 2005 rok. To będzie moja pamiętna data na zawsze w moim sercu, nie tylko implantacji ale też kiedy 3 lata później byłam dziewczyną mojego chłopaka :). No i mój tata miał urodziny. 
Podłączenie procesora mowy - miesiąc później od operacji. Nastąpił ten moment. 
Było wielkie zaskoczenie jak na pierwszy dzień. Szok. Słyszę. Słyszę tak czysto ale czy wszystko? To już potrzebowałam na to dużo czasu. Rehabilitacja, logopeda. 

Tak. Kochani, tak. Jest przeogromna różnica między aparatem a procesorem mowy. Jedyny minus to właśnie ten wiek, 13 lat. Gdybym była wcześniej implantowana - to może byłoby bajecznie.
Widzę tak dużą ogromną różnicę też między mną a moim starszym dzieckiem. 
Mówię pięknie. Słyszę na tyle dobrze. Byłam rehabilitowana. Mama ze mną ćwiczyła - dużo poświęcała mi uwagi. Za to jej jestem bardzo wdzięczna! Kocham Cię Mamo! <3

Różnica jest taka, że w procesorze słyszę tak czysto. Jestem w stanie zlokalizować skąd dochodzi dźwięk, może nie do końca, ale jestem. Rozmawiam przez telefon. Rozumiem co mówią w telewizji, nie zawsze, ale jestem w stanie zrozumieć. W aparacie musiałam nagłaśniać telewizor tak żebym mogła zrozumieć co mówią, w procesorze nie muszę. 

A teraz najważniejsze!
Moje dziecko implantowanie w wieku 1.5 roku, dziś ma 4 lata. Implant ma już ponad 2 lata. Widzę różnicę między mną a moim dzieckiem.

Nie ważne, że mówię pięknie. Bo to nie prawda. Doświadczony logopeda Ci to powie ( osobie niesłyszącej ), że twoja barwa głosu jest jak u osób niesłyszących. 
Nie ważne, że byłam rehabilitowana tak długo jak było to możliwe.
Nie ważne, że w aparatach były korzyści. U mnie 70db i 90db. Implant na gorsze ucho.
Nie ważne, jak mama poświęcała mi dużo uwagi na to, bym mogła pięknie mówić itp.

Moje dziecko mówi pięknie. U niego w przyszłości nie będzie tego widać, że jest osobą niesłyszącą.
On jest rehabilitowany cały czas. 
Miał korzyści z aparatów. Ale chciałam, żeby słyszał jeszcze lepiej. 
Mama czyli ja, poświęcam mu bardzo dużo uwagi. Rozmawiamy ze sobą dużo. Nie uczę mu języka migowego. Na pierwszym miejscu dla mnie ważna jest mowa dziecka. Jeśli ta mowa u dziecka jest opanowana - język moim zdaniem nie jest potrzebny. Temu jestem przeciwna. Będzie chciał, nauczy się. To samo dotyczy mojego młodszego syna. 

Ja robię to dla dobra moich dzieci.
Wiem co ja przeżyłam i wiem co będą przeżyć moje dzieci mając implant ślimakowy.
Mam nadzieję, że moje dzieci kiedyś mi za to podziękują. 

Uważam, że do takiego dużego kroku podjęcia o implant dla dzieci uważam za mega pozytyw. 
Dlatego ważne jest to aby zasięgnąć porad - pytajcie się osób doświadczonych. Tych którzy z aparatów przenieśli na implant ślimakowy. Nigdy nie sugerujcie się tym co mówią inni, że przy 80db nie ma sensu wszczepiać, bo dziecko ma z tego korzyści. Ale jak mówię, decyzja należy do Was. 
To wy widzicie rozwój dziecka.
To wy widzicie i wiecie co będzie dla niego/niej dobre.

Z pozdrowieniami,
Kasia :)

P.S mam nadzieję, że mój post w jakiś sposób był na tyle pomocny. :)


wtorek, 6 marca 2018

Wizyta w Kajetanach

Kajetany - wizyta w Lutym.

Kochani, nie było nas tyle czasu na blogu. Wybaczcie. 
Ale ostatnio jak zaczął się Nowy Rok to sporo się dzieje u nas.
A to choróbsko, a to wyjazd a to tamto i siamto, ciągle coś. 
Więc, jesteśmy zabiegani. Totalnie zabiegani.
Będę co jakiś czas pisać, ale nie często. 

Bartuś miał mieć drugie kontrolne ABR w Kajetanach, w grudniu. Z powodu choroby musiałam przełożyć i był termin na Luty. I znów dopadło choróbsko - zapalenie oskrzeli od katarku.
I termin o dziwo szybszy, bo za 2 tygodnie. Udało się! Ominęliśmy choróbsko po antybiotyku.

Szymek również wybrał się z nami. On w tym czasie miał ostatnią wizytę kontrolną z procesorem plus ustawienia programu. I wszystko wsio naj działa i ustawiony program, lekko zmieniona ale jest. Kolejna wizyta za ponad rok czasu, bo dopiero w czerwcu 2019 roku. Już częściej nie trzeba jeździć. 



Tu w oczekiwaniu już na salę, po przyjęciu w rejestracji Bartusia. 


A żeby nudno nie było to wyglądało też tak.
Szymek udając, że rozmawia z kimś przez telefon - wspomniał, że dzwoni do Babci.B ( do mojej mamy ). Opowiadał, że jesteśmy na miejscu, że czekamy, że wszystko jest dobrze.
A Bartuś to ciągle jest naładowany energią, jego jest pełno i nigdy się nie męczy. 


I tak właśnie wygląda badanie ABR. To znaczy, na zdjęciu akurat jest przed badaniem. Ale w ten sposób, naklejają taśmy. I w trakcie badań podłączają do tych plasterków plus głośniki. 
No i wynik był jaki był, chociaż tego się spodziewałam, że tak będzie.
Na lewe ucho wyszło mu 80dB, prawe 95dB już z poprzedniego ABR. W trakcie badań w lewych uchu nie wykazało wyników - płyn w uszach - powodem mogła być infekcja, w której on przeszedł. A był chory - przypomnę, że miał zapalenie oskrzeli, co powodem był katar. 

Zatem czekamy już na list - czy zakwalifikował się. 
Decyzja dla rodzica była trudna - bo wynik nie pokazał nam tak jak być powinno, bym mogła w 100% pewności zgodzić się na implant. Jeszcze mamy czas, ale myślę, że nie ma co się zastanawiać. 
Widzę to po obserwacji Szymka. Dzięki urządzeniu jak procesor mowy - jego mowa rozwinęła się do przodu. I dziś jest totalnym gadułą - buzia się nigdy nie zamyka. Ba, nawet śpiewa. :)

Tak właśnie, wyglądało wszystko.

Po wszystkim pojechaliśmy zjeść obiad, bo czekała nas długa podróż powrotna do Gdańska - około 400km :(.
Ale za to wiadomość dla Szymka, która ucieszyła bardzo. Obiecałam mu, że dostanie pieska. Zresztą ja zawsze chciałam mieć w dzieciństwie zwierzątko w domu - psa albo kota. 

Jest z nami pies. 
Jechał z nami do Gdańska. 


Nazywa się Rocky. Jest 3 miesięcznym psiakiem, toć to szczeniak - Shiz tzu.

Jesteśmy szczęśliwi! :)








środa, 13 grudnia 2017

Przepis na pierniki

Jak co roku na święta obowiązkowo w domu muszą pachnieć pierniczkami.
Uwielbiam ten zapach po ich upieczeniu. To jakie jeszcze są miękkie chwilę.

Podam wam przepis którego zawsze korzystam co roku. Wychodzą przepyszne.
* 1/2 kostki do pieczenia np Kasia (250g)
* 1kg mąki (6 szklanek) 
* 400g cukru pudru
* 400g miodu
* 2 jajka
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 2 opakowania przyprawy do piernikow (40g)
* ewentualnie dla koloru można dać 2 łyżeczki kakao 

Wszystkie składniki ze sobą łączymy. Wymieszamy, wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie i nie będzie się kleilo do rąk.
Rozwałkować o grubości 5mm i wycinać foremkami dowolnymi jakie macie dostępne w domu. Piec pierniki przez 8 minut w temperaturze 180*C.

Smacznego! 🤗

Ciasto przed upieczeniem. Foremki były z Pepco gdyby ktoś był ciekawy. Super sprawa.

Po upieczeniu wyglądają tak. A jakie pyszne. Mniam. 


Dziś udekorowalismy pierniczki. Lukier gotowy  z torebki w różnych kolorach. U nas zielony, różowy i żółty. Jako, że nie starczyło zrobiłam własny z cukru pudru. Posypki kolorowe. I gotowe.

:) 


Świątecznie

Święta, święta tuż tuż. 🎅

Uwielbiany klimat przez wszystkich Polaków. No może niektórzy nie lubią tego klimatu i nie obchodzą świąt.
Ale my tak.
Szymek, Bartuś, ja i tato moich dzieci.
Zaś tylko tato moich dzieci nie lubi jak trzeba każdemu kupić prezenty i myśleć o tym co i dla kogo ma być. Trudne? Prawda. Prawda boli.
Ja zawsze mówię, żeby już od września kupić na spokojnie po trochu prezenty. Ale jak to ja, nie zrobilam tak. Wydatki wtedy nam nie pozwoliły.
Były ważniejsze sprawy na głowie z wydatkami.

My już 5.12 ubieralismy choinkę.
Szymek już w oczekiwaniu na Mikołaja 6.12 czekał na prezenty.
Nie dostał rano, tak jak mówią tradycyjnie w buty. Nie. Znamy Szymka na tyle, że gdyby dostał rano, nie chciałby pójść do przedszkola. Dostał jak wrócił. Szczęśliwy :)


Choinka jest z nami już 3 lata. Bombki plastikowe odkąd był z nami Szymon. Było duże ryzyko na szklane. Są w większości plastikowe, drewniane, z czego jedna jest z papieru wykonana przeze mnie, hand made.

Zaś młody to istny lobuz. Zresztą on którego ja go nazywam to: chomiczek, łazik, szczypawka, gryzolek. Na szczęście nie interesuje się aż tak choinka, ale jest ciekawy,czasem ma takie spojrzenie żeby coś zbroic. Ale jednak mama nie pozwala, oj nie nie. Nie ma takiej opcji.



Tu w oczekiwaniu na Szymusia. Dziecko szczęśliwe. Dostali prezenty. Udane, trafione. Wciąż się bawi.
Ostatnio płakał. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Pytamy się, co się stało i dlaczego płacze. Mówił, że chce samolot psi patrol. A chciał wieże psi patrol. To tato dzieci musiał pojechać do sklepu wymienić z wieży na samolot. Oh, te dzieci. Niezdecydowani.
Na gwiazdkę dostanie od nas samolot psi patrol. Niech się spełni jego marzenie.

Dzieciaki znów chorzy. Infekcja oczu, kaszel, katar-fontanna. Tato dzieci również. Tylko mama zdrowa. Mamy nie biorą zwolnienia jak to w reklamie było.
Chyba coś w tym jest.





poniedziałek, 4 grudnia 2017

Lista prezentów dla dzieci

Jeśli nadal nie wiecie co kupić dla swoich ukochanych dzieci.
Ja wam pomogę. Lista poleconych zabawek, które do dziś bawi się Szymek a czasem Bartek który dopiero się nimi zapoznaje a też zabiera Szymkowi. Wtedy zaczyna się kłótnia między nimi, że ten przeszkadza itp. Na pewno u Was też tak jest :)

A święta tuż tuż.

Mam chwilkę czasu by napisać co nieco na moim blogu.
Młody śpi. Starszy w przedszkolu, po długiej przerwie. Bo aż 2 tygodnie był nieobecny.

Za 13 dni roczek Bartusia. Uwierzycie? Roczek! A co dopiero był w brzuszku, pod moim sercem. Jak to możliwe, że dzieci nam tak szybko rosną i już pyskuja?

18.12 mamy druga wizytę do Kajetan w sprawie implantu ślimakowego. Na wstępie będą to tylko badania ABR. Zobaczymy jaki wynik będzie. W aparatach ma korzyści, przynajmniej ja tak to odbieram. Reaguje na swoje imię, słucha uważnie, odwraca się na dany dźwięk i skupia się.

No dobrze. Miała być lista prezentów ktore mogę szczerze polecać :)

Dla starszego dziecka 2-3 latka.
Książka do której zawsze sięga Szymon. Nie mamy całej autora książki. Uwielbia on i uwielbia mama. Wtedy mamy uśmiech na całego. 

Parking Fisher Price 2w1 plus w zestawie 2 autka. Bardzo fajne. Szymek i Bartek, oni uwielbiają się tym bawić. Minus jest taki, że taki duży parking się kurzy. Ale to nic, wystarczy zetrzeć i jest zabawa. 

Kolejka na pilot? Czemu nie. Można i tak. Szymek uwielbia kolejki drewniane a szczególnie te które mają magnes i można zrobić długa kolejke. Mamy z Lidla i te z Ikei. Pasują idealnie. 

Nie mam zdjęć zrobionych drewnianych kolejek z Ikei czy z Lidla. Wszystkie tory drewniane obojętnie gdzie kupicie będą pasować do Ikei, do Lidla, do Tesco i z Biedronki. Sprawdzone, więc śmiało można łączyć.
Teraz jest nowość w Ikei. Kupiliśmy takie coś, że można zrobić więcej torów z tym zielonym. Super sprawa. Szymek uwielbia bawić się w pociąg. 

Dywan z Ikei. Jeśli znajdzie się u Was fan auta, to dywan dla małego fana w samochody będzie idealnym prezentem. 

Jeśli uwielbia układać puzzle to polecam te z CzuCzu. Jest bardzo duża, bo 35. Szymek ma czasem trudności w to układać, ale jak z Mamą to z mamą nie ma problemu. Zaś dobrze idzie mu te z 15 elementów, te z ramka. 


Kolejny pomysł na prezent to te autka z Lidla. Szymek ma niebieski, Bartuś czerwony. Będzie dobra i dla 3 latka i dla rocznego chłopca.

A teraz co mogę polecać już dla chłopca rocznego.
Książka z grzechotka? Może już nie dla roczniaka ale dla młodszego już jak najbardziej tak. Bartek nie ma jeszcze takiego zainteresowania z książką. Musimy jeszcze z tym poczekać. 

Bardzo fajna sprawa. Karty kreatywne z Fisher Price. Dopiero wczoraj kupiłam i szczerze jest bardzo fajna. Mozna układać i uczyć dziecko kolory, kształty itp. 

Jeśli wasze dziecko jest na etapie nauki chodzenia to polecam chodzik/pchacz z Fisher Price zebra. Ma światełka, muzykę i nauka liczby oraz alfabetu. Nie za głośna i nie ma problemu by dziecko się w jakiś sposób przewróciło. Koła są bardzo mocne i takie jakby powiedzieć hamują szybko :) 

Tu podobnie jak z chodzikiem. Tym razem jeździk tej samej firmy. Ciężko było taka znaleźć. Musiała to być poprzednia seria z tamtego roku lub wcześniej. Udało mi się znaleźć używana w stanie idealnym. Jest muzyka i dźwięki. Koła podobnie jak z chodzikiem. 

Tu ciekawa sprawa. Nie sądziłam, że to będzie duża zabawka. Zielony po naciśnięciu głowy jedzie. Żółty zmienia mimike buzi i również muzyka. 

To pewnie wszyscy znają. Arka Noe z Dumel Discovery. Wszystkie zwierzątka po naciśnięciu wydają dźwięk i krótko wierszyk, pianinko. Polecam :) 

Jeśli jeszcze będzie coś co polecam, na pewno będę pisać.

A zatem wasz wybór duży.

Buziole ❤️

wtorek, 7 listopada 2017

Aparaty słuchowe Bartusia

Minęło kochani sporo czasu.
Ostatnio czas nie pozwala mi zasiąść na spokojnie bym mogła cokolwiek pisać na blogu. U nas ciągle coś się dzieje. A to ja chora, a to dzieci chorzy, a to załatwienie papierów, a to przedszkole i tak w kółko. Takie uroki macierzynstwa, bycia mama.

Bartuś w wieku 9 miesięcy dostał swoje pierwsze aparaty.
Trwało to długo. Ponieważ, mieliśmy kolejne ABR we wrześniu aby potwierdzić to jaki ma ubytek słuchu jeszcze raz. Po urodzeniu Bartusia obustronnie wyszło 60db. Zaś kolejne już po wizycie w Kajetanach w sierpniu ma 70-80db. We wrześniu nie udało się wykonać już badania do końca. Teraz znów idziemy niebawem i oby już się udało.
Zatem już 18.12 mamy kolejna wizytę w Kajetanach w celu kwalifikacji na implant ślimakowy. Jeśli się okaże, że słuch się pogorszył to nie będzie się co zastanawiać.



Mamy oba Otticony sensei w kolorze niebieskim. 
Czy nosi chętnie aparaty? Średnio. Do dziś ściąga cały czas. Walczymy by tego nie robił. Na szczęście nie jest tak źle. Słyszy ślicznie w aparatach, odwraca się gdy słyszy swoje imię, słucha uważnie w pełnym skupieniu, słyszy z zaciekawieniem tego co się dzieje wokół niego.

Czekamy na dalsze efekty. Rehabilitacja i jeszcze raz rehabilitacja a będzie cudownie.
Wszystko w swoim czasie.

Jeśli twoje dziecko nie słyszy a nie ma tych efektów które byś chciała lub chciał mieć to nigdy się nie poddawaj. Na to potrzeba czasu.
Miałam tak z Szymkiem. Widziałam jak mojej siostry synek, również w tym samym wieku co Szymek, porownalam, że ten już mówi a mój nie. Nie. Nie można tak. Każde dziecko ma prawo rozwijać się w swoim tempie i w swoim czasie a szczególnie dziecko z wadą słuchu.
Szymek dziś ma 3.5 latka i buzia nigdy mu się nie zamyka. To wróży dobrze. Rozgadal się nam bystry chłopak. Dlatego zaufajcie swoim logopedom, rehabilitacji i cwiczcie dużo z dziećmi, rozmawiając dużo w różne tematy a dziecko zacznie załapać słowa itp.
Szymek nawet potrafi mnie zaskakiwać mówiąc nowe słowa.
Wierzę, że będzie podobnie z Bartkiem. I wierzę, że będzie tak samo z waszymi dziećmi.

Buziaki 

Quinny Zapp xtra2 - opinia o wózku

Quinny Zapp xtra2. Taki wózek mamy obecnie. Musieliśmy zmienić już w tym roku, zresztą już na początku nowego roku. W lutym. Udało mi się sprzedać Grander Tutek Play 3w1.

Dlaczego ta zmiana?

Otóż to, dostaliśmy w prezencie nowe auto. Poprzedni był już nie do użytkowania, ze względu na to, że w każdej chwili mógłby się zepsuć. A mając dzieci jest zbyt niebezpieczne. Zresztą ja sama czułam się niebezpiecznie jeżdżąc starym i to 20 letnim autem.
Zmiana wózka było to duże wyzwanie dla mnie. Był ogromny wybór wózka. A na pewno postawiłam sobie wiele punktów czego oczekuje.

1.  Cena na pewno nie przekraczała do 1000zl. Nasza spacerówka kosztowała ponad 900zl na allegro- quinny zapp xtra2 - Blue pastel.
2. Na pewno aby siedzisko było przekładane tak abym mogła zmienić kierunek jazdy przodem czy tyłem.
3. Składanie wózka. Aby nie był na tyle skomplikowany, lecz prosty i wygodny a też szybki. Po składaniu naszego wózka jest mniejszy i pasuje idealnie do naszego bagażnika, małego auta.
4. Żeby wózek był wygodny i lekki. Waga wózka to 9.3kg. Nie tak źle. Jest lekki i prowadzi się bardzo fajnie.

Czy wózek jest wygodny? Czy nadaje się na drogę bardziej nie asfaltową np na wsi? Czy łatwo ściąga się materiał do prania? Czy koła są halasliwe podczas jazdy?
Wózek jak najbardziej mi odpowiada, jest bardzo wygodny dla mnie jak i dla dziecka. Wózek jest kubełkowy, przed zakupem nie wiedziałam, że to rodzaj kubełkowy 🙈.
Czy nada się na wieś? Myślę, że tak. Jeśli droga jest utwardzona to jak najbardziej nada się na wieś, testowana na drodze polnej u moich rodziców.
Materiał łatwo się ściąga do prania. Zaś do założenia z powrotem wymaga poświęceń.
Koła. Mnie nie przeszkadzają. Można się przyzwyczaić.





Jest opcja również rozłożenia wózka na płasko i pół płasko.

Czy żałuję, że kupiłam taki a nie inny wózek?
Nie. Jestem. Bardzo zadowolona z mojego wyboru. Spełniał moje oczekiwania takie jakie powinno być na mojej liście. Jedyny minus jaki może być to hamulce.
Co z hamulcami? Strasznie ciężko trzeba nacisnąć blokowanie i odblokowanie. Ale to jest do przeżycia. Nie używam hamulców sporadycznie, więc u mnie takiej potrzeby nie ma. Gdy nadejdzie potrzeba muszę się męczyć i wczuć się, by zablokować.
A tak to z całego serca polecam. ☺️

Dziś Bartuś ma prawie 11 miesięcy. Niebawem będzie wielka impreza. Roczek. Rośnie nam duży chłopak jak na drożdżach. 

Buziaki